Rozdział XXVII: Impertynencja
Stron: 69
Liczba słów: 25670
„Twierdzisz, że nie dam rady cię zaskoczyć? Czyli pewnie spodziewałeś się tego!„
—–
Translacja uzależnia. Nie wiem, czemu to robię, tym bardziej, że lada moment pojawi się poprawiony oryginalny rozdział XVI. Ale mniejsza o to. Modyfikacje idą ekipie Ganona dość wolno, więc postanowiłem mimo wszystko posłać kolejny rozdział (a co będzie tak leżał bezużytecznie na dysku). Fabularnie nic się nie posuwa w przód, więc niech wam chociaż umili czekanie.
No i krótka informacja, a właściwie powtórzenie pewnej wcześniejszej: szukam dwóch osób chętnych do przejrzenia poprawionych oraz już-wkrótce-poprawionych rozdziałów pod kątem gramatycznym oraz stylistycznym. Jeśli ktoś jest zainteresowany, niech napisze jakiś kontakt w komentarzach.
http://www.youtube.com/watch?v=Jpgy21r_dRE
ATom, Jesteś najlepszy! 😀
Ciekawy rozdział, przegadany, ale w sumie chyba wolę przegadane rozdziały. Przy stroju Flathoof’a „piałem jak kogut”, co chyba źle o mnie świadczy, bo ta akcja była chamska XD. Ponadto końcówka rozdziału wskazuje, że czeka nas niezła rozruba w najbliższym czasie.
Cytat dnia:
„On w końcu jest teraz jakby bogiem, uświadom to sobie.” – dobre, trzeba było jeszcze napisać „to sobie, sobie” 🙂
Akcja ze strojem i przezwiskami to jedno z najlepszych nawiązań w fiku, ale jedynie w angielskiej wersji. Łączy się ona z tworem o nazwie „Mystery Science Theater 3000”, który jest najprościej mówiąc, sitcomem. W Polsce niemalże całkowicie nieznanym (i nieprzetłumaczonym), z tego co zdołałem się dowiedzieć. Także zamieniłem to po prostu na własne pseudo-śmieszne wyzwiska. Miło mi, że się podobały :]
A cytat dnia przyszedł mi do głowy w ostatniej chwili ;p
Tekst podobny do mojego.
„Jestem alikornem
uświadom to sobie”
+
„O rany, rany
tatuś niepokonany”
Z innej beczki: lada moment skończę poprawiać rozdział XVI. Jesteś dalej zainteresowany byciem prereaderem (patrz wyżej)?
PS. Ten ostatni tekst brzmi jak coś, co Insipid mogła by rzucić ;p
Ten pierwszy to tekst Silvertongue’a, drugi jest przeznaczony dla którejś z Mean6.
Wchodzę w to tłumaczenie, co przeczytać?
Mój email to [email protected]
Jedli i ubierali się, zajęło im to ponad 50 stron 😀
Ale co tam, i tak mi się podoba. Nie śmiałam się tak od… od dziś rano, kiedy czytałam „Kamienie na szaniec”. Świetna robota, jak zwykle 🙂
Lanie wody pełną gębą, ale przynajmniej zrobione z jajem. A następny rozdział jest w sporej mierze taki sam, dopiero od XXIX akcja rusza, że tak powiem, z kopyta (ale to pewno wiesz ;P)
Usiłuję sobie przypomnieć, co było takiego śmiesznego w „Kamieniach”, ale jakoś nic mi do głowy nie przychodzi…
XXIX to mój ulubiony rozdział 😉 Dokładnie wiem.
Czytałam „Kamienie” dziś i dosłownie kwiczałam ze śmiechu, rodzinie czytałam co zabawniejsze fragmenty. Generalnie miałam ubaw z postaci i następujących ciągle informacji typu „Rudy bardzo się rozwinął w ostatnim półroczu” albo „Dzięki pobytowi w więzieniu Zośka poznał wiele nowych aspektów życia”. Do tego niemal żadnych dialogów, ale wszyscy się ciągle „rozwijają”, choć juz na początku są wspaniali, zaradni, silni i inteligentni. W rozmowach ze sobą rozważają swój charakter oraz analizują pozytwny i negatywny wpływ, jaki mają na siebie. Ogółem patos i zero naturalności. Acha, no i po akcjach w dywersji „Uczą się z zapałem”. Leżałam ze śmiechu.
Heh, jeśli tak na to spojrzeć ;p Sami Gary czy Mary Sue. Aż mi samemu przyszła ochota na przeczytanie tego (serio) i odświeżenie sobie, bo już kilka latek minęło, odkąd miałem jakąś szkolną lekturę w ręku.
Podobno niedawno jakaś psycholożka stwierdziła, że oni byli gejami :p Nowoczesność…
Ochota na przeczytanie nagle mi jakoś odeszła… Zostanę może przy Werterze, mam dzisiaj nieco wisielczy humor.
Czy wy śmiejecie się z harcerzy? >:C
Nie uśmiałem się (przy tym strój) tak od czasu gdy RD i Pinki oderwały głowę temu robotowi 😀 nie pamiętam który to był rozdział. 😀