Monthly Archives: czerwiec 2013

Kolejny fragmencik

Tym razem przedstawiający nową postać poboczną (i jedną z moich ulubionych OC). Jest to jeden z kucyków, który został stworzony przez czytelników oryginalnej wersji, w ramach „castingu” na kilka postaci, które miały wystąpić w rozdziałach dziejących się m.in. w Przylądku Nadziei.

Aktualizacja: teraz z fanartem!

—————————–

Briarthorn zastukał w drzwi, tak cicho, że stojące za nim kucyki ledwie mogło dosłyszeć odgłosy pukania. Po kilku sekundach drzwi otworzyły się, skrzypiąc lekko.
Wyszła z nich mała, różowa klacz jednorożca, sięgając Briarthornowi do szyi. Przed sobą lewitowała pistolet, podobny do tego, jakie mieszkanki Ponyville widziały w Pandemonium. Długa, jasnopomarańczowa grzywa klaczy była podtrzymywana z przodu przez niebieskie gogle ochronne. Jej ubranie stanowił ciemnofioletowy kombinezon, z prostą, białą koszulą założoną pod spodem. Do ucha miała przyczepiony mały komunikator.
– O. To ty – wyrzekła chłodno.
– Tak, to ja – odpowiedział Briarthorn, próbując brzmieć entuzjastycznie. Mała klacz jednorożca uniosła swój techno-magiczny pistolet i przyłożyła lufę do czoła pegaza. – Widzę, że masz nową spluwę, Gadget. Co potrafi? Może strzela błyskawicami? Jeśli tak, to pewnie tym bardziej się cieszysz na mój widok.
– Tak się składa, że mój nowy Projektor Hiperstatyczny rzeczywiście strzela błyskawicami! Przynajmniej w założeniu – odparła z szerokim uśmiechem Gadget. – A dokładniej mówiąc, wytwarza on strumień precyzyjnie naładowanych wiązek energii elektromagnetycznej, które wyglądają jak błyskawice i działają jak błyskawice, lecz pod żadnym pozorem nie są prawdziwymi błyskawicami, ale skoro ty chcesz je nazywać błyskawicami, to mogę się zgodzić na takie uproszczenie! – Odchrząknęła i machnęła lekceważąco kopytkiem. – Ale schodzę z tematu! Właście kończyłam kalibrację tego cudeńka, mając nadzieję na szybkie przetestowanie go na strzelnicy, kiedy ktoś mi przerwał.
– Więęęc… – dodała, wzruszając ramionami. – Sprawdzanie celności będzie musiało poczekać i to nie ty będziesz robił za tarczę… przynajmniej na razie. Pierwszeństwo w obiciu ci zadu ma Królowa. I mówię ci, ona się wcale nie cieszy na myśl o spotkaniu z tobą. Dobrze wiesz, że jest bardzo zajęta i naprawdę powinieneś był poczekać jeszcze chociaż jeden dzień. Ale skoro już tu jesteś, to może pozwoli mi przetestować inną zabawkę! Od dawna czekałam na okazję, żeby wypróbować mój Znacznik Celów 5000. W mgnieniu oka wyrysuje ci cudownej urody tarczę strzelniczą prosto na twoim tłustym zadzie.

——————————-
Z innych wieści: poprawki do kolejnych rozdziałów CRISIS cały czas się robią. Trwa to dość długo, ponieważ autor i cała jego ekipa skupiają się w sporej części na audiobooku robionym przez BogyleBronies. Mam tylko nadzieję, że zdołam powrócić z tym fanfikiem zanim wszyscy o nim zapomną.

Mam też w myślach rozpoczęcie kolejnego tłumaczenia, tym razem dość… ryzykownego. I nie chodzi tylko o to, że całość ma nieco więcej słów niż „szybkęsy”, którymi zwykle was częstuję… Krótko: opowieść typu [dark], z narracją w stylu „Sin City” albo fantastycznego „Max Payne’a”, czy też klimaty starych filmów noir. Ktoś byłby chętny na taką historyjkę?

Pick-Me-Up [PL]

[comedy] [random]


autor: Enter Madness
przekład: aTOM
korekta: Jet. Wro

Opis: Twilight widzi dźwięki, czuje kolory i gubi znaczenie pojęcia „przestrzeń osobista”.

*obrazek jedynie częściowo związany z fabułą
—————
Że co? Że ja nie dam rady tłumaczyć kilku rzeczy naraz? Potrzymajcie mi tylko cydr i… ekhem… to znaczy, chciałem wam zaprezentować kolejne krótkie opowiadanie, przepełnione akcjami, których nie powstydziłaby się sama Pinkie Pie. Czytajcie!

Czytanko-słuchanko!

Elements of Chaos, by piterq


Niejaki artiko postanowił podjąć się niełatwego zadania i zrobić lektorat polskiej wersji CRISIS: Equestria. Cała playlista znajduje się tutaj:


Póki co, są tam udostępnione trzy pierwsze rozdziały. Linki do każdej części „czytanej” będą też umieszczane na końcach każdego z rozdziałów. Z tego miejsca, chciałem jeszcze raz powiedzieć: dzięki i powodzenia, artiko!

Dwie klacze w bananowej łódce (nie licząc smoka)



[comedy]


Opis: Pozornie prosta sprawa związana z przygotowaniem śniadania przybiera szalony obrót, gdy Twilight i Pinkie na własnych skórach przekonują się, jak ciężko obrać banana.

————–
Niespodziewajka! Przedstawiam wam tłumaczenie krótkiej, acz zwariowanej komedii, po której już nigdy nie spojrzycie tak samo na pewien zakrzywiony owoc.

Tak, wiem, „aTOM, bucu, zająłbyś się lepiej CRISIS’em, a nie tłumaczysz jakieś dziewięciostronowce!” <rozwścieczony motłoch z widłami głośno wykrzykuje swoją dezaprobatę> Ale zrobiłem takiego szybkęsa, bo w poprawkach znowu przestój :/