Jak widzicie, blog, którego założyłem ponad półtorej roku temu, zmienił się w stronę z prawdziwego zdarzenia. Z tego miejsca chciałem serdecznie podziękować Proenixowi i Ressetowi za stworzenie nowej strony – gromkie brawa dla tych panów.
W tym miejscu będą umieszczane rzecz jasna kolejne rozdziały i tłumaczenia, a w przyszłości (niedalekiej, mam nadzieję), także bieżące informacje na temat wersji książkowej.
Jeśli chodzi o kolejne planowane tłumaczenia, to możecie je podejrzeć w sekcji „Inne” w menu głównym. Jednak do momentu ich przełożenia może minąć dość sporo czasu. Na pewne będę za to starał się dokończyć „Wybrzeże Mieczy”, a także kolejny rozdział angielskiej wersji „Wiedźmy”.
Dobra, aTOM, skończ ględzić, dobrze wiesz, po co tu jesteśmy.
Ależ wiem, owszem. Przejdźcie więc do rozwinięcia posta…
————————-
Rozdział XXXV: Iluzyjność
Stron: 61
Ilość słów: 19970
“Ci, którzy nie wiedzą, że kroczą w ciemności, nigdy nie będą też szukać światła.”
Oto jest, nowy rozdział. Pełen akcji, reakcji, zwrotów akcji, a do tego z najbardziej zwariowaną piosenką, jaką w życiu przekładałem. Czytajcie, komentujcie, omawiajcie, rzucajcie tłumaczowi i jego ekipie portfele!
Jak tu ślicznie wygląda 🙂 Nic tylko brawa bić i gratulować.
Jak będę miała chwilę wolnego czasu, to przeczytam nowy rozdział. Zwlekałam z tym już długo, ale myślałam sobie, że skoro czekałam rok, to poczekam jeszcze trochę, żeby przeczytać po polsku. Tak długi czas znacznie ostudził mój entuzjazm ;(
Potem jeszcze pewnie napiszę jakiś komentarz odnośnie samego rozdziału (i takie mam przeczucie, że coś mi się tam pewnie nie spodoba ;P jak mówiłam – mam teraz do tego większy dystans i zapewne będę wyczulona na każdy niepasujący mi detal, więc z góry przepraszam za ewentualne czepialstwo ;))
Czepialstwo jest zawsze mile widziane, zwłaszcza konstruktywne. Więc wal śmiało 😉
Rozdział przeczytany, więc już się biorę za komentarz (zawiera spoilery i śladowe ilości czepialstwa).
Początek był standardowy: przybycie bohaterek na miejsce, parę ciekawostek kulturowych, idziemy dalej, BAM! Mean 2. Jeżeli chodzi o prawdziwe oblicze Firebrust, to od początku rozdziału jakoś o tym wiedziałam (po niedawnej lekturze pewnego fika jestem strasznie wyczulona na kwestię „Czy ta osoba to na pewno ta osoba, czy ktoś się pod nią podszywa”, więc ot tak sobie założyłam i miałam rację). Ale to tylko jedna z niespodzianek w tym rozdziale. Nareszcie zrozumiałam, czemu na koniec autor zostawił walki pomiędzy kucykami ziemskimi, a nie Twi vs Star. To Curie i Red miały być właściwym finałem tego wątku. Przyznam, że wyjaśnienie poprzednich zdarzeń jako planu Curacao było dla mnie zaskoczeniem. Przypomniało mi to rozdział 25, kiedy poznaliśmy zamiary Silvertongue’a wobec Mean 6. Aż miło popatrzeć, jak córeczka uczy się intryg od tatusia 😉
Kwestia Red i Nihilii również mnie zaskoczyła, ale nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia. Ogólnie bardziej wolę właśnie dialogi i intrygi, niż jakieś spektakularności i tego typu bajery. I TU ZACZYNAM CZEPIALSTWO! Walka RV vs PP to mój najmniej ulubiony pojedynek ze wszystkich. Dlaczego? Przez te wszystkie nawiązania. Nawet nie chodzi o to, że było ich za dużo – Pinkie w C:E jest kreowana na postać, która nagminnie łamie czwartą ścianę i rzuca zabawnymi hasełkami, nawet i oprócz niej w tym fanfiku roi się od wszelkich nawiązań i dotąd nie miałam z tym problemu. Chodzi o to, że większość z nich była wprowadzona subtelnie i w sposób niezauważalny dla kogoś nieobeznanego z materiałem źródłowym. Przykładów jest wiele, ale przytoczę tu choćby Jerrego, Gadget czy kieliszek zacnego Chianti. I jest pewnie wiele innych takich niuansów, o których nie mam pojęcia, ale to nie przeszkadza mi cieszyć się znakomicie przemyślaną treścią opowiadania. W tym rozdziale rzucono mi w twarz jakimiś nawiązaniami, o których wiem, że to nawiązania (jakieś kajokeny, co to jest?), są one istotne i czuję, że nie znając ich źródła omija mnie coś istotnego. Nie znam całej popkultury na wylot (a wręcz znam ją bardzo słabo), więc jako czytelniczka odczuwam w takim momencie dyskomfort.
KONIEC CZEPIALSTWA!
Z drugiej jednak strony żarty o głowie były bardzo fajne. Uwielbiam taki motyw, gdzie bohater ciągnie jakiś żart słowny aż do wyczerpania zapasów (przypomina mi to fragment z Ralpha Demolki – Vanellope nabijająca się z „Ku polu chwały”).
Rozwiązanie kwestii rodziców AJ zgadłam kiedyś prawie dobrze – z tą różnicą, że obstawiałam, że zginęli na wojnie, a naprawdę zginęli przez wojnę. Close enough.
I sama końcówka oczywiście pozostawiająca w napięciu i oczekiwaniu na ciąg dalszy. Nie mogło być inaczej 😉
Cudny rozdział! Tak bardzo animu :3 Sceny walki żywcem wyrwane z shounenów. Nawet dialogi są tak typowe dla tego gatunku. Wspaniałe. Notka dla Nightshade’a – koniecznie dodać odgłosy ciosów do audio XD Rozdział zaiste pełen zwrotów akcji, rozwałki ale i wzruszających scen. Nie ma to jak poranek z CRISISEM 😀
Nie zrozumiałem połowy słów z tego komentarza, ale dziękuję xD
Odgłosy ciosów?? Ugh, będzie ciężko 😀
No nie ma co, rozdział zacny, choć jak dla mnie nadal walka teamu RD&Blackburn była najlepszym pojedynkiem.. Trochę żałuję że czytałem na tablecie bo gdzieś jakieś zdanie mi trąciło brakiem jakiegoś słowa i nie mogłem zaznaczyć..
BTW.. Co do jednego zwrotu akcji.. Wiedziałem że to ONA, po prostu WIE-DZIA-ŁEM.. Zbyt dużo zbiegów okoliczności było żeby się nie dało domyślić że gdzieś się ukrywa ta pomarańcz..
Ja to także przeczuwałem, choć autor zdołał uśpić moją czujność na początku tego rozdziału. I dla mnie także walka RD$BB vs Gray rządzi (przykro mi, Pinkie, tym razem nie zgarnęłaś pierwszego miejsca).
Ojojojojoj…. Tyle zaległości~! Jutro machnę mój dłuuugi komentarz C: Do wybrzeży mieczy również.
Szkoda, że w walce RV vs PP kiedy to PP straciła głowę, nie padło coś w stylu:
-Nie traktujesz mnie poważnie! Przestań żartować!
-Nie traktuję? Jestem tak poważna, że normalnie straciłam dla ciebie głowę!
BAM BUM TSSSSS
xD Te dowcipy mogą wydawać się banalne, ale sporo się namyśliłem przy ich przekładzie, bo tylu żartów „z głową” to jeszcze nigdzie nie widziałem. Czekam na komentarze :]
Cóż dawno tu nie zaglądałem (od tygodnia) więc dużo się zmieniło fajny nowy wygląd. Niestety rozdział przeczytam zapewne dopiero w niedziel, ale od razu dziękuję, bo zapewne (jak zawsze) będzie to świetnie przetłumaczony i zrobiony rozdział.
PS: Sry z wszelakie błędy
A zaczęło się od małego niewinnego blogu z tłumaczeniem jednego fica, wszystko się zmieniło gdy pewna osoba wyciągneła cie na twojego pierwszego meeta. 😡
No niech ci będzie, no 😛 A’propos meetów, co z tym nadmorskim?
aTOM?? Będziesz 15 – tego na Krakowskim 6.6??
Nie wyrobię się czasowo ani fizycznie, aby tam być.
Po długim czasie wreszcie mogę skomentować. UWAGA SPOILERY. Rozdział jest zabawny ciekawy i zaskakujący. (Chociaż czysto teoretycznie Gwardzista Harmonii mógł teleportować się z Wiekuistym Okiem do Utopii. Ale i tak miło wydłużyło to fabułę.) Zaskoczyły mnie przede wszystkim trzy rzeczy. Po pierwsze Nihilia która wydłuży crisis’a o może nawet kilka rozdziałów. Po drugie Curaçao spodziewała się tego to mnie bardzo zaskoczyło. Po trzecie czyżby Curaçao miała jeszcze jakąś moc, związaną z metalem? teraz pozostało czekać co się stanie z Curaçao i jej siostrami. Według mnie walka PPvsRV jest najlepsza (tuż po walce RDvsGF). Dziękuję za kolejny rozdział.